Wielki Wtorek

J 12, 21-33. 36-38

Nie wiem czy widzieliście obraz Ostatniej Wieczerzy z Neapolu Leonarda da Vinci? I na tym obrazie widzimy Jezusa i widzimy dokładnie ten moment, który dzisiaj ujmuje ta Ewangelia - Jezus siedzi w środku i cztery grupy apostołów. Jezus właśnie powiedział, – który z was mnie zdradzi? I apostołowie co robią? Grupują się w cztery osobne podgrupy i zaczynają rozmawiać. A Jezus siedzi sam. Czyli widzimy podział, plotki, zdradę, a Jezus siedzi sam.

Jakiś czas temu papież Franciszek mówił o czymś takim, że – Kościół za bardzo zajmuje się sobą, a za mało zajmuje się Jezusem. I my czasami mamy taką pokusę – za bardzo zajmujemy się sobą, naszymi podziałami, kto kogo nie lubi, która grupa, którą grupę zwalcza, kto jest bardziej ortodoksyjny, a Jezus zostaje sam w środku. Ale nie ulegajmy takim szybkim, pochopnym ocenom. Jezus się nie pomylił wybierając tych apostołów, którym jak tylko powiedział o zdradzie, natychmiast między sobą się podzielili. I bardziej interesowało ich to, który zdradzi, niż że Jezus zostanie zdradzony. Warto na to popatrzeć. Dzisiaj tak łatwo jest zwrócić uwagę na Judasza. O! To jest ta zakała! Nie! Patrzmy na wszystkich uczniów, bo to jest o nas, to jest o uczniach Chrystusa, to jest o Kościele.

Wczoraj byliśmy w Betanii. Dzisiaj jesteśmy w Wieczerniku. Jesteśmy w Wieczerniku i zobaczcie jesteśmy w momencie, w którym Jezus powiedział o tym, że jeden z uczniów Go zdradzi. Ale co się działo jeszcze chwilkę przedtem? Chwilę przedtem Jezus umył uczniom nogi. Wszystkim. Judaszowi też. Jesteśmy w Wieczerniku, gdzie Jezus karmi uczniów Eucharystią. Wszystkich. Judasza też. Więc nie patrzmy dzisiaj na Judasza jak na kozła ofiarnego. Dlatego, że my wszyscy jedziemy na tym samym wózku.

Słyszałem kiedyś jak jeden ksiądz komentując tę Ewangelię mówi – Judasz. I zaczyna wymieniać nazwiska księży, którzy odeszli nie dawno z kapłaństwa. To jest dzisiejszy Judasz. Nie możemy tak patrzeć na tą dzisiejszą Ewangelię. To nie o to chodzi. Bo każdy z nas, wydaje mi się, że taka jest prawda, że ta Ewangelia jest po to, że każdy z nas jest blisko tej postawy Judasza.  

Zobaczcie, Judasz ma umyte nogi przez Jezusa. Judasz jest nakarmiony Eucharystią. Wyjdzie, żeby Go zdradzić. Umówi się z arcykapłanami. Przyjdzie i pocałunkiem zdradzi Jezusa. Jak Jezus do niego mówi? Mówi do niego – przyjacielu, po coś przyszedł? To przyjacielu to wcale nie jest jakaś ironia. To jest prawda. To jest przyjaciel Jezusa. Chcesz być przyjacielem Jezusa? Judasz też jest przyjacielem Jezusa.

I ta Ewangelia nam pokazuje, że każdy z nas tak jak to słuchamy wszyscy zdradzamy Jezusa. Wszyscy. Jeżeli ktoś myśli, że nie zdradził, to się bardzo myli. Bo wszyscy tu zdradzamy Jezusa i wszyscy Go jeszcze zdradzimy. I z tym się trzeba pogodzić. Bo taka jest jakaś przewrotność naszego serca. I dzisiejsza Ewangelia pokazuje, że ta zdrada może się dokonać w dwóch scenariuszach. Albo w scenariuszu Judasza, albo w scenariuszu Piotra. Piotr wcale nie jest lepszy.

Zauważmy, że Jezus się wzrusza. W czasie wieczerzy z uczniami swoimi doznał wielkiego wzruszenia i oświadczył – zaprawdę, powiadam wam jeden z was mnie zdradzi. Czy jeden zdradził? Dwóch zdradziło. Czy Jezus się wzrusza nad sobą? Nie! Jezus się wzrusza nad Judaszem, dlatego że go kocha. To wzbudza w nim wzruszenie. Wzrusza się nad tym jak widzi, jaką krzywdę Judasz sobie wyrządza. Co zabiło Judasza? Judasza nie zabiła zdrada. Nie to, że zdradził. Ale to, że się pozbawił nadziei. Judasza zabiło to, że zobaczył, że nie ma nadziei. Że zamknął oczy na to, że jest dla niego jeszcze szansa. Czasami jest w nas taka destrukcja, że chętnie byś sam siebie potępił. Czasami ludzie przychodzą do spowiedzi i mówią – proszę księdza ja proszę o pokutę, ale o taką mocną pokutę. Żebym ją tak odczuł. 

Czego to jest znak? To jest znak tego, że Ci bardziej zależy na tym, żebyś ty doświadczył bólu z tego powodu, że zdradziłeś Jezusa niż Jego miłosierdzia. Czasami myślimy sobie tak, że ja już jestem tak do szczętu beznadziejny, że już nie ma dla mnie ratunku. A w łagodniejszej wersji, ile razy to robimy?  Ile razy do siebie mówimy, o Boże, jaki ja głupi jestem, jak ci coś nie wyjdzie? Albo mówisz sobie – no Boże to dla mnie nie ma już żadnej przyszłości? Ile razy sobie to mówisz? To wszystko są odpryski, tego braku nadziei, tej pułapki, w którą wpadł Judasz.

I drugi scenariusz zdrady to jest Piotr. Piotr, który mówi porywczo – nie daję sobie umyć nóg. Jakiś rodzaj przewrotnej religijności, w którym Piotr mówi – Panie to Ty chcesz za mnie? Nie! To ja za Ciebie umrę? Pokora polega na tym, że się zgadzasz na to, że to Bóg umrze za Ciebie. A nie odwrotnie. I Piotr dzięki tej zdradzie wiele zrozumie. Zrozumie coś, co jest najważniejsze, że – miłość i przebaczenie jest zawsze za darmo. I to jest ta sytuacja po zdradzie na podwórzu arcykapłana, gdy Piotr się zapiera, wychodzi i gorzko płacze. To są łzy Jego skruchy. Judasz nie zapłakał. Zamknął się w rozpaczy. Zamknął się w braku nadziei i zamknął się w samopotępieniu. Piotr zapłakał i spotyka Jezusa po zmartwychwstaniu. I zobaczcie to jest dziwna rozmowa, bo Jezus mu w ogóle inaczej niż my byśmy to zrobili. My byśmy powiedzieli – a nie mówiłem Ci? Mówiłem Ci, a teraz masz. Po coś tam właził? Czemuś to zrobił? A Jezus mówi – trzy razy się zaparł, i tylko trzy razy pyta się Go o miłość, do której i tak Piotr nie dorasta. Tego się nauczył przez swoją zdradę. Że miłość jest za darmo.

I do tego nas zaprasza dzisiaj Jezus wyruszając na Paschę. Nie oskarżaj Judasza, jako kozła ofiarnego! Wszyscy tutaj zdradzimy. Pytanie jest takie – czy przyjmiemy przebaczenie za darmo? Czy nie zamkniemy się w tym ciągłym samo potępianiu, samobiczowaniu?  Ale czy otworzymy nasze serce na to, że Bóg nam przebacza za darmo? I pyta tylko o jedno – czy kochasz? I czy przyjmiesz?       

Ks. Łukasz Andrzejczyk

moderator diecezjalny DK 

Odsłony: 1888